Zbiórka dla: Kamil Wiącek
Mam na imię Kamil i w moim osiemnastoletnim życiu przyszło mi się już zmierzyć cztery razy z nowotworem, tym razem przeszedłem cykle chemioterapii i radioterapii zwalczający nowotwór mięsak Ewinga.
Ostatnie miesiące były ciężkie dla mnie i moich najbliższych kolejna walka o moje życie i zdrowie, nie była łatwa, ale wierzę że kiedyś pokonam tego dziada raz na zawsze. Nie ma dobrych rokowań ponieważ nawroty choroby są coraz krótsze, ale nie poddajemy się z moją rodziną będę walczył każdego razu.
Nie tak sobie wyobrażałem ostanie sześć lat mojego życia, gdzie rówieśnicy mieli beztroskie dzieciństwo, Ja musiałem stoczyć kilkukrotną walkę o swoje życie i powrót do zdrowia i pełnoprawności po każdym leczeniu.
Mój koszmar zaczął się w wrześniu 2018 roku zwykły ból kolana diagnoza zszokowała nas wszystkich nowotwór kości Osteosarcoma szereg badań nie wykluczył, a jednak potwierdził te chorobę. W tamtym czasie Warszawa stała się moim drugim domem na wiele długich miesięcy. Przeszedłem cykle chemioterapii i operację, gdzie wycięto mi 1/3 kości udowej wraz z kolanem mam wszczepioną endoprotezę na szczęście noga została uratowana.
Zakończyłem leczenie pokonując tego Dziada, po 1,5 roku miałem nawrót choroby przerzut do płuc kolejny szok, kolejna operacja, kolejne leczenie również zakończyłem pozytywnie to leczenie.
Nawrót kolejny choroby miałem po 11 miesiącach przyjmowania leku celowanego, który nie pomógł mi jak trzeba oddalił tylko progres choroby o kilka miesięcy. Kolejne chemie, kolejna operacja już nie zliczę ile tych dawek chemioterapii przyjąłem w moim życiu było tego sporo może nawet nie chce wiedzieć.
Obecnie po roku od ostatniego leczenia przyszło mi się zmierzyć z drugim nowotworem to był szok dla lekarzy i dla nas w domu jestem trzecim pacjentem z taką mutacją, tym razem leczenie było zupełnie inne dodatkowo miałem radioterapię, gdyż to miejsce nie było operacyjne lekarze bali się podjąć ryzyko by wyciąć guza, ponieważ groził mi paraliż ręki.
Guz umiejscowił się pod obojczykiem, obecnie czekam na końcowe wyniki po tym leczeniu czy jeszcze będę musiał przyjąć dawki chemii i radioterapii czy to co dostałem wystarczy.
Wiem jedno lekarze podjęli decyzję że dostanę chemię celowaną w tabletkach, na jak długi okres nie wiem wiem jedno lekarze chcą zrobić wszystko bym mógł cieszyć się w końcu życiem jak inni, żebym był już zdrowy.
Jeśli możesz proszę wesprzyj mnie w dojazdach do Warszawy jestem nadal pacjentem Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie i mogę się tam leczyć do 25-go roku życia za co jestem wdzięczny lekarzom, że mam taką szansę. Mam tam dobrą opiekę lekarze i cały zespół lekarski robi wszystko, żeby dzieci tam były szczęśliwe mimo choroby i wyzdrowiały choć nie wszyscy mają taką szansę. Ja będę walczył każdego razu mam wsparcie u rodziców i najbliższych.
Potrzebuje również stałej rehabilitacji moja sylwetka jest tak pokiereszowana przez kilka operacji w tym trzy terakotomie płuc, pragnę wrócić do sprawności wiem, że nigdy nie będę jak sprawny mężczyzna, ale da się zrobić bardzo dużo walcząc każdego razu w gabinecie fizjoterapeuty. Powrót do sprawności i normalności utrudniają mi powroty na onkologię mam swoje plany na przeszłość i marzenia, ale bez zdrowia tego nie osiągnę oraz bez pomocy ludzi. Zwracam się z ogromną prośbą do każdego kto to czyta wesprzyj mnie w tej walce koszty rehabilitacji są ogromne, do tego dojazdy do Warszawy teraz będę tam częstym bywalcem, jestem pod stałą ścisłą dalszą opieką medyczną.
Dziękuję za każde wsparcie oraz udostępnienie.
Kamil z rodzicami